Według wszelkich badań wciąż najwięcej szkodliwych dla naszego zdrowia zanieczyszczeń powodują źle ocieplane budynki prywatne i publiczne. Wymiana starych pieców i monitorowanie zanieczyszczeń znajdują się wysoko na liście priorytetów wielu polskich miast. Jakie konkretnie działania są podejmowane?
Dotacje na zmianę systemu ogrzewania
“Kopciuchy” to wciąż plaga polskich miast, pomimo podejmowania wielu działań przez samorządy. W Krakowie udało się w ostatnich latach zmniejszyć liczbę starych pieców z 24 tys. do poniżej 10 tys. Problem jednak pozostaje, zwłaszcza że większość smogu w metropoliach produkują gminy ościenne, na które władze miasta mają ograniczony wpływ. W przypadku Krakowa jest to około 40 tys. “kopciuchów” z okolicznych miejscowości, w których lokalne władze niechętnie podejmują działania lub nie mają na to środków. Sami mieszkańcy domostw produkujących najwięcej zanieczyszczeń nie są specjalnie zainteresowani wymianą kotłów. Według badań takie plany w przyszłości miało zaledwie 23 procent użytkowników “kopciuchów”. Mieszkańcy obawiają się najczęściej wyższych kosztów już po wymianie systemu ogrzewania. Wiele miast oferują więc dotacje nie tylko do nowego pieca, ale też dalszych kosztów jego eksploatacji.
Termomodernizacja budynków oraz alternatywne źródła energii
Im budynki lepiej trzymają ciepło, tym mniejsza jest emisja szkodliwych dla środowiska i ludzi substancji. Dlatego ważna jest nie tylko wymiana pieców, ale także zadbanie o termoizolację już istniejących budynków. Na razie prowadzi się głównie działania w sferze termomodernizacji budynków użyteczności publicznej. W Mińsku Mazowieckim na przykład powstało energooszczędne przedszkole, a w Czeladzi w woj. śląskim termomodernizacji poddano już 90 procent budynków publicznych. Równie ważne jest dofinansowanie dla mieszkańców przy remontach domów prywatnych i bloków - takie działania podjął np. urząd Krakowa. Wreszcie, w wielu polskich miastach podjęto działania zmierzające do odzyskania energii ze źródeł odnawialnych. Panele fotowoltaiczne montuje się na dachach budynków m.in. Warszawy czy Białegostoku. Więcej zieleni również równa się lepszej jakości powietrza - w tej kwestii przoduje województwo podlaskie, gdzie problem smogu od lat jest najmniejszy w całej Polsce.
Monitorowanie zanieczyszczeń
Aby efektywnie ulepszać jakość powietrza, musimy mieć informacje na temat jego stanu w danym momencie i monitorować zmiany. Początkowo tego typu działania podejmowane były oddolnie, wywierając presję na samorządy. Pierwszym ruchem społecznym sprzeciwiającym się drastycznej jakości powietrza był Krakowski Alarm Smogowy (inne miasta wzięły następnie z niego przykład). Monitoring prowadzi też oczywiście Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, ale działania lokalne mają z reguły większą skuteczność. W Dąbrowie Górniczej, na przykład, działa obecnie aż 20 stacji pomiarowych. W Poznaniu czujniki zainstalowano w 160 szkołach, a Sosnowiec czy Warszawa monitorują jakość powietrza za pomocą dronów. Tego typu działania pozwalają nie tylko na ostrzeganie mieszkańców przed szczególnie zanieczyszczonymi w danym momencie miejscami, ale także na lokalizowanie źródeł smogu i walkę z nimi. Dzięki temu można m.in. skutecznie ścigać mieszkańców, którzy palą w piecach domowych śmieci, co od dawna jest w Polsce zakazane.
Edukacja w zakresie smogu
Mimo powyższych działań wciąż pojawiają się głosy, że działania są nieskuteczne, a strażnicy miejscy bagatelizują wykroczenia zgłaszane przez sąsiadów. Jest to niedopuszczalne i budzi słuszną frustrację, ale jedynym systemowym rozwiązaniem, żeby do takich sytuacji nie dochodziło, jest edukacja. Zarówno łamiący prawo mieszkańcy miast, jak i niepodejmujące działania służby powinny być informowane o szkodliwym wpływie smogu na ludzkie życie. A dane są dramatyczne: rocznie z powodu smogu umiera w Polsce 46 tysięcy osób, a normy jakości powietrza przekraczane są rokrocznie o kilkaset procent w setkach polskich miast. W dodatku liczba dni w roku, kiedy Polacy oddychają niezdrowym powietrzem, spektakularnie przebija średnią europejską wynoszącą 40 dni - w Krakowie jest to średnio 165 dni. Dla porównania, w 2016 roku w o wiele większym Berlinie mieszkańcy oddychali niezdrowym powietrzem zaledwie 18 dni. Edukacja w zakresie smogu powinna więc być priorytetem dla wielu polskich miast, także w zakresie możliwych dofinansowań dla osób prywatnych, którzy po prostu nie widzą interesu w ochronie środowiska - nie wiedząc, że szkodzą sobie i innym.